Witaj,
Po przebiciu
wcześniej opisywanego oporu na górnym szarym prostokącie S&P500 w skali
tygodniowej (rys. 1) wygląda bardzo dobrze. Rynek cały czas prze w górę nie
zmieniając impetu i oddalając się od wspomnianego prostokąta, który w przypadku
korekty powinien być silnym wsparciem. Sytuacja rynku wg TFE, także wygląda
obiecująco, ponieważ możemy już wykluczyć wariant korekty pędzącej (rynek
znacznie oddalił się od ostatniego szczytu) i utrzymać scenariusz dla fali iii
pierwszego rzędu. Jak widać ewentualna korekta może się bardzo ładnie wpisać w
impuls pięciofalowy pierwszego rzędu, gdyż istnieje spora szansa że ewentualna
fala iv nie będzie zachodzić na falę i – może tu pomóc wsparcie szarego
prostokąta. Warto odnotować, że jesteśmy także w trakcie tworzenia się fali (5)
drugiego rzędu oraz fali (V) trzeciego rzędu, co w przyszłości powinno
zaowocować głębszą korektą. Jednak z racji tego że jesteśmy na interwale
tygodniowym, sytuacja ta wydaje się bardziej odległa w czasie. Poza tym jeśli
indeks dotarłby w okolice 2070pkt, nawet fala 4 czwartego rzędu nie powinna
zagrozić wsparciu na szarym prostokącie, gdyż nie powinna ona być większa
aniżeli fala 2 czwartego rzędu (czerwony prostokąt).
Na wykresie
dotyczącym analizy statystycznej (rys. 2) możemy tylko odnotować, że
dotychczasowy wzrost wyniósł 146pkt. i trwa 8 tygodni.
Interwał dzienny
(rys. 3) także pokazuje siłę byków po wybiciu z wielodniowej konsolidacji,
która przyjęła formę odwróconej RGR w trendzie wzrostowym. Na jej podstawie
pokusiłem się o wyznaczenie ewentualnego zasięgu wzrostów, który sięga 1990pkt.
Biorąc pod uwagę czas kształtowania się konsolidacji, siłę wzrostów oraz tego
że cały czas jesteśmy w trendzie wzrostowym I i II stopnia, powyższy poziom
wydaje się jak najbardziej osiągalny. Po przebiciu się przez strefę oporów,
rynek automatycznie przebił także RWLT, którą jak wcześniej oczekiwaliśmy
pozytywnie przetestował od góry dolnymi cieniami kilku świec (zielona strzałka).
Na wykresie
godzinowym (rys. 4) S&P500 wyrysował korektę, która dała nam falę 4 – tak
jak oczekiwaliśmy spadek nie przekroczył wielkości fali 2 (zielony prostokąt),
a dobrym wsparciem okazała się wyznaczona tydzień wcześniej linia (czerwona
przerywana) czerwonego prostokąta. Po poprawieniu jej o nowo powstałe dołki i
szczyty powstał kanał (długie czerwone ciągłe linie), na bazie którego
odłożyłem krótsze (czerwone) linie równoległe. Jak widać rynek respektował je
chwilowymi dołkami i szczytami – być może będzie to także czynił w nadchodzącym
tygodniu. Zielonymi liniami pokazałem teoretyczny kanał wzrostowy, który od
dołu został poprowadzony poprzez dołki z 14 kwietnia i 20 maja, natomiast równoległa linia od góry poprowadzona
została przez szczyt z 22 i 24 kwietnia. W tym momencie ewentualny opór na
górnej linii znajduje się na poziomie 1957 pkt. Poprawiłem także oznaczenia fal
godzinowych (dodałem nawiasy), tak aby stopniowanie było wg tej samej
numerologii co na wykresie tygodniowym.
Porównując indeks
S&P500 z Nasdaq100 (rys. 5a i 5b), widzimy że także spółkom technologicznym
udało się w końcu przebić szczyt nr 7. Poza tym Nasdaq od dołka zyskał już
11.55% a S&P500 8.10%. Porównując te dane możemy odnotować, że spółki technologiczne
zyskały od dołka nr 9 o 3.45% więcej aniżeli spółki z rynku szerokiego. Takie
samo porównanie danych z przed tygodnia pokazywało różnicę w wysokości 3.25%.
Oznacza to, że Nasdaq rośnie w szybszym tempie aniżeli S&P500 i w stosunku
do ostatniego tygodnia jeszcze przyspieszył. Dobrze to wróży indeksowi
szerokiemu, ponieważ sytuacja zaczyna być podobna do tej, jaką obserwowaliśmy
aż do powstania szczytu nr 7. Być może i tym razem S&P500 będzie
„ciągnięty” w górę dzięki indeksowi Nasdaq100.
PODSUMOWANIE:
Po dzisiejszej analizie możemy zauważyć że indeks S&P500
jest w trendzie wzrostowym, ale co ważniejsze taką sytuację mamy na każdym
interwale. Logicznym rozwiązaniem w tym momencie wydaje się próba dołączenia do
trwającego ruchu na ewentualnych korektach. W tym momencie skupić się należy na
wsparciach i zachowaniu się indeksu w ich rejonie – właśnie to zachowanie
powinno teraz określać siłę trwającego impulsu. Jakiekolwiek wyznaczanie oporów
nie ma większego sensu, ponieważ budowalibyśmy je „w powietrzu”, a łapanie
szczytu nie wchodzi w rachubę przy książkowym trendzie wzrostowym I i II
stopnia. W tym momencie o ewentualnej grze na spadki moglibyśmy zacząć myśleć
dopiero po przebiciu w dół RWLT, korekty I stopnia, wsparcia na szarym
prostokącie oraz pokonaniu kanału wzrostowego.
Do powyższej analizy użyłem kwotowań FXPRO.
P. S.
W przyszłym tygodniu analizy S&P500 niestety nie będzie, za co wszystkich czytelników z góry przepraszam.